środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 3


Harry i Ginny rozglądali się z zachwytem. W Norze było wspaniale, lecz to nie to samo co w Hogwarcie. Nie mogli uwierzyć, że tak szybko minęły im wakacje, a najbardziej byli szczęśliwi z tego, że są razem. Ginny podeszła i spojrzała czarnowłosemu w oczy, on zrobił to samo i uśmiechnął się szeroko, po czym pogłaskał ja po policzku. Nie widzieli nikogo, prócz siebie. Ginewra już miała zamiar pocałować go najczulej jak potrafiła, na znak tego jak bardzo go kocha i potrzebuje, gdy wtrącił się nie kto inny jak Ron. Para oderwała się od siebie z niechęcią i musiała wrócić do szarej rzeczywistości. Kiedy spojrzeli na rudowłosego, od razu zobaczyli, że coś niepokoi go i trapi.
-Ron, Yy czy wszystko okej? - Spytał Harry. Ten popatrzył spode łba na niego, po czym rozejrzał się nerwowo.
-A czy ty widzisz tu gdzieś Hermionę - powiedział oburzony.
-Zaraz przyjdzie, spokojnie- zaśmiała się Ginny.
-Ale ona nigdy się nie spóźnia- rzekł Ron, potem spojrzał na parę trzymającą się za Ręce. -A tak swoją drogą, moglibyście ograniczyć te czułości- dodał złośliwie. Harry już chciał coś powiedzieć, lecz Ginewra szepnęła mu coś do ucha w stylu "Lekceważ go". Ron tylko spojrzał się na nich wrogo, odwrócił się na pięcie i powrócił do wypatrywania burzy brązowych włosów. Nie mógł się zupełnie na niczym skupić. Marzył tylko by nią spojrzeć, na jej uśmiech. Każda dziewczyną wydawała mu się Hermioną. Gdy na chwilę odwrócił wzrok, zauważył, że Harry i Ginny przyglądają mu się. Podszedł do nich ze złością, wkurzało go to, że nie dość, że mają tajemnicę i że nie chcą ich wyjawić to jeszcze bezczelnie patrzą się w jego stronę, a raczej na niego. Zerwał się szybko i pobiegł do swojej siostry i przyjaciela.
-Słuchajcie! O co Wam chodzi? | - Krzyknął Ron.
-Nie wiem o czym mówisz- Ginny próbowała zbić go z tropu.
-Oj ty już dobrze wiesz, o co mi chodzi- Ronald nie dał się siostrze. Nadal drążył temat. Para popatrzyła się na siebie nerwowo i doszła do wniosku, że on nie odpuści i trzeba mu powiedzieć prawdę.
-No dobrze, już dobrze- zaczęła rudowłosa. -Zastanawiamy się z Harrym, czy ty przypadkiem nie zakochałeś się w Hermionie- dokończyła, Weasley zamarł. Był bardzo zdziwiony skąd mają takie przypuszczenia oraz zagubiony. Jak ma im wyjaśnić wszystko skoro sam nie wie co czuje. Ronald miał pustkę w głowie, nie miał pojęcia co powiedzieć. Udało mu się wydukać tylko ciche "co"?
-Oj, bo tak się przejmujesz, zamiast pogadać z Nami czy coś, ty biegasz jak się szalony i jej szukasz, czy to nie oznacza..- mówiła Ginny, lecz przerwano jej.
-Martwię Się o nią tylko- powiedział Ron. - Oczywiście jak przyjaciel o przyjaciółkę- dodał szybko, ale za to bardzo przekonująco. Musiał wysilić się na obojętny ton.
-No dobra, przypuśćmy, że na razie ci wierzę- Ron uradował się w duchu, że jego siostra złapała haczyk, a z drugiej trochę przestraszył, przecież ona nigdy nie odpuszcza. Przedwcześnie ucieszył się, para nie zamierzała odpuścić.
-A jak wytłumaczysz twój sen? - Zapytał Harry. I w tym momencie rudowłosego kompletnie zamurowało. Jak jak? Skąd oni wiedzą o śnie? Ronald chciał zbić ich z tropu i nie chciał pokazać, że się tym przejął.
-Sen? Nie rozumiem- Ron udawał, że nie wie o co chodzi.
-Och, słuchaj. Podczas snu cały czas mówiłeś o jakiejś osobie, że jest piękna, mądra, że ją bardzo kochasz i potrzebujesz-  Ginny przerwała na chwile, przełknęła ślinę. Harry trochę się śmiał, bo nie nie mógł wyobrazić sobie przyjaciela mówiącego takie coś. Natomiast Ron poczuł, że zrobił się czerwony, mocno się zawstydził.
-No i potem powiedziałeś "Hermiona" i wydąłeś usta do pocałunku- dokończyła szybko, a Harry wybuchł niepohamowanym śmiechem. Ron był wściekły, Nie ma wpływu na to co mu się śni. Chciał zachować wspomnienie tego tylko dla siebie. Ech, że też musi gadać podczas snu. Nie miał pojęcia jak im to wszystko wytłumaczyć.
-Wiecie Co? Nie wiem wy sobie wymyśliliście. Hermiona i ja to jakiś żart. Jest moją przyjaciółka i nikim więcej nie jest i nie będzie! - powiedział po chwili ciszy Ron. -Zrozumieliście - dokończył, para kiwnęła głową na znak, ze rozumieją.
-Ale fajna byłaby z Was para- powiedział cicho Harry.
-Mam Ci to przeliterować? NIC NIE CZUJĘ DO HERMIONY! JEST MI OBOJĘTNA - skłamał Ron, ale z przekonaniem, lecz tak na prawdę była dla niego cholernie ważna. I w Tym momencie podbiegła do nich uśmiehnięta Hermiona Granger. Najpierw wyściskała Ginny, potem Harry'ego, a na koniec podeszła do Rona. Na jego widok uśmiech spełzł jej z twarzy. Nie przytuliła go, jak resztę przyjaciół. Nawet nie nie podała ręki, tylko wydukała głupie "cześć". Gdy Ron spojrzał na nią zawiedziony, ta odwróciła się i zaczęła wesoło rozmawiać z Harrym i Ginny. Ronald nadal stał w miejscu zamurowany, nie spodziewał się aż tak oschłego powitania brązowowłosej, szczególnie po tak długiej przerwie. Po chwili Potter zauważył, że Ronald jest zaniepokojony i smutny, domyślił się dlaczego. Pomyślał, że jego przyjaciel zechce wyjaśnić sobie z Hermiona to dziwne powitanie. Odciągnął Ginny na bok. Brązowowłosa została w miejscu, była lekko zdziwiona tak nagłym odejściem przyjaciół, wiec sama udając, że zapomniała o Ronie chciała wsiąść do pociągu, gdy nagle czyjaś chłodna dłoń pociągnęła ją do tyłu. Mimowolnie odwróciła i spojrzała w wielkie oczy rudzielca, które tak bardzo lubiła i za którymi tęskniła. Nie doszukała się na jego twarzy uśmiechu, który sprawiał, że czuła się lepiej. Zresztą nie była zdziwiona, miłego powitania to on nie dostał, ale nie powinien przejąć się, przecież była dla niego obojętna. Stali chwilę w ciszy.
-Hermiono ..- Zaczął łagodnie.- Czy ja coś zrobiłem? - Spytał rozżalony Ron.
-Nie, jest w porządku- Hermiona postarała się o uśmiech, który i tak wyszedł sztucznie.
-Widzę- ddparł obrażony Ron.
-A czym Się martwisz? Jestem Ci obojętna! - krzyknęła Hermiona. Popatrzyła na Rona ze wściekłą miną, a ten zrobił coś czego się nie spodziewała, zaczął Się śmiać. Nie miała pojęcia o co mu chodzi.
-Myślisz, że ja to mówiłem poważnie? - zapytał Ron.
-Na to wyglądało- Hermiona założyła Ręce na piersi i starała się zachować powagę.
-Uwierz, Chciałem żeby odczepili się, bo ...- urwał Ronald a nagle go oświeciło.-Słyszałaś o czym rozmawialiśmy wcześniej? - spytał bardzo ostrożnie.
-Nie- powiedziała zaniepokojona Hermiona.-Pewnie znowu coś o mnie, jaka to jestem nie warta  niczego? - zapytała.
-Nie! Przestań! Jesteś najlepsza osobą jaką znam i uwierz, że tak nie myślałem- Ron uśmiechnął się i rzekł-Jeżeli chodzi o to dlaczego tak powiedziałem to przez to,że Harry i Ginny wymyślili sobie, że jesteśmy razem- zaśmiał się nerwowo Ronald.
Hermiona stała chwilę i nic nie mówiła, patrzyła obojętnie w przestrzeń. Nie wiedziała co ma o tym myśleć, w końcu para musiała mieć jakiś powód, by tak przypuszczać, a może wariuje?
Nagle w głowie Hermiony utworzyła się pewna myśl, może na prawdę Ron ją kocha, tylko, że nie tak jak przyjaciółkę, może.. Brązowowłosa zaczęła rozmyślać, ale od razu odrzuciła ten absurdalny pomysł. Przecież on sam wyraźnie mówił o niej jako przyjaciółce, tylko przyjaciółce. Granger miała cichą nadzieję, że Ronald jest nią zainteresowany. Sama czuła coś więcej do niego, myślała o tym przez wakacje. Tylko czy to była przyjaźń, czy miłość. Zresztą, to nie byłoby takie proste gdyby Ron nie odwzajemniał jej uczuć, wtedy ich przyjaźń skończyła by się. A do tego nie mogła dopuścić! Po chwili tych rozmyślań, zdała sobie sprawę, że nie ma powodu, by gniewać się na rudowłosego. Wierzyła mu. Popatrzyła jeszcze raz w jego piękne oczy, podeszła bez słowa i przytuliła mocno. Ten, odwzajemnił uśmiech. Był szczęśliwy, że Hermiona zrozumiała, że jest dla niego ważna. Trochę niepokoił się, że jego przyjaciółka, po tym, co jej powiedział (Ginny i Harry'ego przypuszczenia) pomyśli, że zakochał się w niej, Tego mu jeszcze brakowało. Żeby zniszczyć ich przyjaźń. Ron, w pewnym momencie uświadomił sobie, że cały czas stoją z Hermioną wtuleni w siebie,a jego siostra i przyjaciel przyglądają mu się z zaciekawieniem. Wtedy szybko oderwał się od brązowowłosej, ta popatrzyła na niego zdziwiona, lecz gdy zobaczyła Parę, już wiedziała o co chodzi. Pomachała do Ginewry, która z otwarta buzią stała, pociągnęła za sobą Rudego i weszli do pociągu. Brązowowłosa usłyszała tylko jak Ginny szepce Harry'emu "A nie mówiłam, że coś ich łączy". Hermiona uśmiechnęła pod nosem i znalazła wagon dla siebie i przyjaciół. Kiedy wszyscy zdążyli zająć swoje miejsca, zaczęli rozmawiać o tym roku nauki w Hogwarcie. Byli już po Sumach, oczywiście Hermiona miała prawie ze wszystkich przedmiotów wybitny, oprócz Obrony przed czarną magia, z czego nie była dumna, była przecież bardzo ambitna. Ron natomiast nie narzekał, wręcz przeciwnie, był zaskoczony, że nie poszło mu tak źle jak myślał. Harry Potter również był zadowolony, a szczególną satysfakcję przyniósł mu wybitny z Obrony przed czarną magia. Gdy temat szkoły zszedł na temat miłości, a tak właściwie związków, Ron zrobił się drażliwy i cichy. Nie lubił o tym rozmawiać. Bał się, że Ginny znowu będzie chciała wyciągnąć informacje na temat tego uścisku. Niestety okazało się, że bardzo dobrze zna swoją młodszą siostrę, bo zaczęła dręczyć brązowowłosą i Rudego pytaniami.
-Ron, braciuszku- zaczęła słodko Ginny, lecz chłopak bardzo dobrze wiedział o co siostrze chodzi.
-Bo..zastanawialiśmy się Harrym- czarnowłosy spojrzał na swoją dziewczynę z wyrzutem - Co znaczył Wasz, dość długi uścisk- dokończyła i ku niezadowoleniu Rona i Hermiony czerwone rumieńce ukazały się na ich twarzach. Granger zrozumiała już dlaczego jej przyjaciel udawał taką obojętność. Z Ginny inaczej nie da się. Jest jej przyjaciółka, uwielbia ją, ale musi przyznać, że chce wszystko wiedzieć i jest trochę natarczywa.
-A czy wszystko musi coś znaczyć? - Zapytał Ron i nie uzyskał odpowiedzi.
-Rany, nie widzieliśmy się całe wakacje. Przecież to tylko uścisk, przyjacielski uścisk- powiedziała Hermiona, chciała żeby to wyszło wyluzowanie i z obojętnością, bo gdyby rudowłosa zobaczyła, że denerwuje się i peszy znowu by sobie coś pomyślała, w sumie nie "coś" tylko, że zależy jej na Ronie.
-Tak, tak. Tylko na przyjacielski uścisk mi to nie wyglądało, było to z jakąś taka czułością, ze mną i Harrym się tak nie przywitałaś- powiedziała Ginny i spojrzała podejrzliwie na brązowowłosą, która już kolejny raz siliła się na obojętność, co przychodziło jej z coraz to większą trudnością. Spojrzała na Rona szybko, ale nie mogła wybadać nic z jego twarzy, tylko uśmiechnął się do niej niepewnie.
-Ginny, daj sobie wreszcie spokój. Szukasz dziury w całym. Rozmawialiśmy o tym przecież- rzekł Ronald z szerokim uśmiechem. Teraz to najmłodsza z rodziny Weasleyów zmieszała się. Już chciała coś powiedzieć, gdy nagle pociąg zatrzymał się. Ron i Hermiona odetchnęli z ulgą. Zostali uratowani przed kolejnymi pytaniami detektyw Ginny.

Wybaczcie proszę, że tak późno. Rozdział był gotowy już w weekend, ale nie nie mogłam się jakoś pozbierać do napisania tego rozdziału.
Dzisiaj jestem w żałobie ponieważ umarła Mona Vanderwaal. Dziewczyną z serialu "Słodkie kłamstewka".
No ale nie będę Wam tu o moich przeżyciach pisała :D
Dziękuję za komentarze ♥

Kare

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 2

Ron chciał jak najprędzej opuścić Norę, lecz Ginny mu nie pozwoliła.Szarpnęła go za ramię i pociągnęła na górę do pokoju. Ron zdziwił się, że jego siostra ma tyle siły. Gdy już usiedli na łóżkach, naprzeciwko siebie nastała niezręczna cisza. Niby wiedzieli o co chodzi, ale z drugiej strony każde z nich bało się cokolwiek powiedzieć. Rudowłosa myślała o najgorszym. 
-Ron..- zaczęła Ginny- Czemu Hermiona nie przyjeżdza?-dokończyła. Chciała zapytać się o bardzo delikatnie, gdyż wiedziała że chłopak był zdenerwowany. Ale chcieć, nie znaczy móc. 
-A sama zobacz- Ron podał jej list od Hermiony. Ginewra bardzo zdziwiła się, myślała że Ronald zareaguje jakoś nerwowo. Na szczęście nic takiego nie stało się. Ginny przeczytała szybko list, po czym odetchnęła z ulgą.
-Uff, już się bałam. Myślałam, że coś jej się stało. Tak zareagowałeś dziwnie. Przecież wyjaśni Ci wszystko dokładnie- uśmiechnęła się Ginny.
-No tak, ale..- zaczął Ron. Teraz zrozumiał, że jego zachowanie było zbyt nerwowe. Przecież musiała mieć powód, a Hermiona nie jest osobą, która wystawia ludzi bez powodu. Wytrzyma te parę dni.
-A swoją drogą, "Kochany Ronie", "Tęsknię", czy ja o czymś nie wiem?- spytała podejrzanie Ginny, potem uśmiechnęła się, ale gdy zobaczyła minę brata, zrobiła minę niewiniątka.
-Ginny! Jesteśmy przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi. A zresztą to nie twoja sprawa- odburknął Ron.
-Jasne,jasne. Jakby co zapiszę sobie słowa, które powiedziałeś. 
"To nie twoja sprawa", więc pamiętaj, że mogę spotykam się z kim chcę i to moja sprawa- powiedziała usatysfakcjonowana Ginny.
-Z tobą to inna sprawa, jestem moją młodszą siostrą- powiedział Ron.
-Akurat to niczego nie zmienia- odrzekła Ginny, następnie wstała
 i wyszła.
Po tej jakże krótkiej, ale ważnej rozmowie z siostrą, Ron uspokoił się. Jego panika była zbędna. Chęć zobaczenia Hermiony zupełnie go zaślepiła. Ronowi ciężko było myśleć, a tym bardziej mówić 
o tym co czuje. Nie chętnie zwierzał się nawet Harry'emu. 
Chciał już wstać i iść, gdy nagle do pokoju wbiegła uradowana ruda.
-Ron, ron- krzyczała z radością.
-Czego?- zapytał Ron ze złością, bo Ginny znowu przerwała mu wyjście na dwór.
-Harry przyjechał!- powiedziała i nagle w drzwiach pojawił się we własnej osobie Harry Potter. Momentalnie cała złość na siostrę zniknęła. 
-Cześć stary- powiedział wybraniec.
-Harry, jak dobrze cię widzieć- odparł Ronald.
-No, no, wychudłeś, dojrzałeś- powiedział Harry i puścił mu oczko.
-Ty też wyglądasz niczego sobie- odrzekł Ron, po czym obaj uścisnęli się. 
-A nasza Herma jutro przyjeżdża?- zapytał czarnowłosy.
-Niestety nie, nie może- zaczął odpowiadać Ron.
-Wyjaśni nam to w Hogwarcie- dokończył ze sztuczną obojętnością.
-O, no to rzeczywiście szkoda- potwierdził Harry.
-Stary, chodź. Pogramy w Quidditcha, w tym roku chcę być w drużynie- powiedział z dumą Ron.
-O, nie ma mowy- wtrąciła się rudowłosa Weasley. Nie dane jej było dokończyć, bo Ron odezwał się.
-Ginny, że tak powiem spadaj! Harry przyjechał i chcę spędzić z nim trochę czasu- rzekł jakby to było oczywiste.
-Może niech Harry zdecyduje- zaproponowała Ginewra.
Ron prychnął, był przekonany Potter będzie chciał z nim pograć. Rodzeństwo zmierzyło się wzrokiem i spojrzało na wybrańca, który miał dylemat.
-Ym, no ja.. może.. hmm- jąkał się Harry.
-No Harry! To jest oczywiste, powiedz małej Ginny, że teraz idziesz ze mną i po kłopocie. Nie wiem nad czym się zastanawiasz. Nie będzie jej przykro- powiedział bardzo pewnie Ron.
Harry patrzył się to na swojego najlepszego przyjaciela, to na jego siostrę. Dopiero co przyjechał, a już takie problemy. 
-Stary, nie gniewaj się- powiedział Harry z trudem, przełknął ślinę i mówił dalej. -Pogramy jeszcze, ale teraz chciałbym spędzić czas z Ginny- dokończył ze skruchą Potter. Ron spojrzał na rudowłosą i zobaczył jak satysfakcja maluje się na jej twarzy. Nie rozumiał, o co chodzi Harry'emu. To było dziwne i to bardzo.
-Co? Ja jestem twoim najlepszym przyjacielem, a ty wybierasz..- krzyczał Ron.
-Swoją dziewczynę!- wrzasnęła Ginny, a Ronald zamarł. Otworzył buzię ze zdziwienia i analizował to, co się przed chwilą zdarzyło. Czy to mogła być prawda, że Harry i jego mała siostra są razem?!
Nie wiedział co było gorsze, to że Ginny ma chłopaka i to Harry'ego, czy to że okłamali go. W sumie po rudowłosej mógł się spodziewać, że nie pójdzie do niego i oświadczy, że ma chłopaka.
Ale Harry?! 
-Ron, słuchaj. My chcieliśmy Ci powiedzieć, właśnie dzisiaj- powiedział Potter.
-A zresztą to nie jest twój interes,pamiętasz? Mogę spotykać się z kim chcę. Lepiej sam znajdź sobie dziewczynę. Może wtedy odczepisz się od innych ZAKOCHANYCH i przestaniesz truć im życia- wybuchnęła Ginny.
Ron był wściekły, rudowłosa trafiła w jego słaby punkt. Uczucia. Sprawy miłosne były mu obce. Głowił się, jak ludzie mogą otwarcie rozmawiać o tym co czują! Chciałby mieć bratnią duszę, osobę, która by go wspierała, pocieszała, może i nawet poszła na spacer. A szczególnie okazała bliskość, nie taką jak przyjaciel, tylko coś więcej. Pocałowała, przytuliła. Może jest w Hogwarcie jakaś dziewczyna, która się nim zainteresuje. Sam uważał, że idealną osobą jest Herm.. Nie, akurat to było śmieszne. Są najlepszymi przyjaciółmi już od bardzo dawna, bez sensu marnować taką przyjaźń. A jednak Ron Weasley coraz częściej myślał o Hermionie w inny sposób. Rudowłosy po chwili zdał sobie sprawę, że Harry'ego i Ginny nie ma już w pokoju. Odruchowo wyjrzał przez okno i zobaczył jak migdolą się pod drzewem. Na początku poczuł, że złość się w nim wzbiera, lecz po chwili, jakby wszystko zniknęło. Nie rozgniewało go to. Nie był pewny sytuacji jaka się przed chwilą wydarzyła. Zawsze gotowało się w nim, gdy widział jego siostrę w objęciach chłopaka, ale teraz.. Ron musiał przyznać rację, że Ginny trafiła na najlepszego chłopaka jakiego mogłaby mieć. Uśmiechnął się pod nosem i poczuł wielką ulgę. Nadal miał żal do siostry, że wytoczyła najcięższe działo i wspomniała o tym, czego boi się najbardziej i o tym co go boli. Jednak zrozumiał, że sam nie zachował się lepiej. Jest już duża, a on nie może wiecznie wtrącać się w jej życie. Zszedł na dół do siostry i przyjaciela. Ci, gdy go ujrzeli momentalnie oderwali się od siebie. 
-Ron..- zaczęła Ginewra.
-Nie, w porządku. Miałaś rację, macie moje pozwolenie- powiedział Ron i uśmiechnął się nieśmiało. 
-Serio? O rany! Harry, słyszałeś to? Wiedziałam, że mój brat ma trochę oleju w głowie- wykrzyknęła Ginny i przytuliła zaskoczonego brata, po czym pocałowała Harry'ego.
-Dobra, dobra. Tylko mi tu z czułościami nie przesadzać- rzekł Ron ze śmiechem. 
-Dzięki Ron, na prawdę bałem się twojej reakcji, dlatego tak z tym zwlekałem. Przepraszam- powiedział Potter, który dotąd stał w milczeniu.
-Nie ma sprawy, wybaczam- zaśmiał się Ronald.
Para pobiegła szybko powiedzieć rodzinie o ich związku. A Ron  teraz wiedział, ze te ostatnie dni wakacji spędzi w miłej atmosferze. Był szczęśliwy, że jego siostra znalazła bratnią duszę, oczywiście która mu pasuje. Sam chciałby coś takiego przeżyć. Ron stał się dojrzalszy i zaczął inaczej postrzegać różne sprawy. Bardziej przejmował się czymś takim jak uczucia. Wyjazd do Hogwartu zbliżał się dużymi krokami. Był z tego rad, gdyż zobaczy jego PRZYJACIÓŁKĘ Hermionę. Chciał z nią porozmawiać, dotknąć, przytulić. Tęsknił za brązowowłosą. Pustkę wypełniały mu codzienne gry w Quidditcha, kąpanie się w jeziorze, wymykanie się na strych  próbowanie nowych przedmiotów stworzonych przed Freda i George'a. A to wszystko z Ginny i Harrym.
******
Ron obudził się dziś wyjątkowo późno, nawet jak na wakacje. Ale za to w wyśmienitym humorze. Śnił całą noc o Hermionie, co było dla niego dziwne. Niestety jego poranny, błogi spokój został zepsuty i zakłócony przez Harry'ego, który wbiegł do pokoju razem z Ginny.
-Ronaldzie Weasley- krzyknęła Ginewra.
-Wstawaj!! Zaraz spóźnimy się i przegapimy pociąg- dodał Harry.
Ron patrzył na nich z głupim uśmiechem, który po chwili zszedł z jego buzi. Wrócił do rzeczywistości, która nie była taka cudowna jak jego sen.
-Co? Ale jak?- zapytał przerażony.
-Normalnie inteligencie- zadrwiła Ginny.
-Teraz nie ma czasu, na wyjaśnienia- powiedział Harry.
-No dobra, już się ubieram. Na szczęście spakowałem się już- odparł Ron. - A tak w ogóle gdzie rodzice i czemu mama mnie nie obudziła- oburzył się.
-Musieli pojechać do Ministerstwa, co jest dziwne, a ja nie chciałam cię budzić, bo tak słodko o czymś śniłeś. Myślałam, że sam się ockniesz, jednak pomyliłam się- powiedziała Ginny.
-Przyjadą o 10.00, żebyśmy na 11.00 zdążyli na pociąg do Szkoły- rzekł Potter.
-A jest?- zapytał z nadzieją Ron, że będzie miał jeszcze trochę czasu.
-9.48- krzyknęła rudowłosa.
-No, to rzeczywiście późno- powiedział zdenerwowany chłopak.
-Czekamy na dole- odparł czarnowłosy.
Ronald Weasley chciał dzisiaj wyglądać szczególnie dobrze, może nawet elegancko. Niestety w swojej szafie nie znalazł nic takiego. Założył więc swój ulubiony sweter, jeansy i oczywiście trampki. Próbował nawet modelować włosy żelem, lecz nic dobrego z tego nie wyszło i Ron skapitulował. Zjadł szybko swoje kanapki, które czekały na niego w jadalni. Wziął pod rękę swój kufer i klatkę z sową, spojrzał ostatni raz na wnętrze Nory i wyszedł na dwór zadowolony z siebie, nie zerkając na zegarek.
Spotkał się z groźnymi minami rodziców.
-Ronaldzie Weasley- krzyknęła tym razem Molly, a Ron jakby widział Ginny i w tym momencie zaśmiał się pod nosem.
-Oj uwierz, nie powinno Ci być do śmiechu- rzekł Artur.
-Jest już 10.10- zawołał Harry.
-No już, idziemy. Wskakujcie do samochodu- powiedziała Molly.
I tak wszyscy zaczęli się pchać w środku, układając swoje kufry. Gdy już wszystko było zapakowane, z lekkim opóźnieniem wyruszyli. Droga trochę dłużyła się. Rudowłosy bał się, ze przez niego nie zdążą, tym bardziej, że pan Weasley uparł się, że pojadą mugolskim samochodem. Podczas podróży w aucie panował hałas, gwar. Wszyscy przekrzykiwali się i upierali, że o czymś zapomnieli. George i Fred głowili się, czy wzięli odpowiednie składniki do zrobienia ich zabawnych, magicznych przedmiotów. Harmider został przerwany przez pytanie Ginny, które wyraźnie skrępowało rodziców.
-Mamo.. po co byliście w Ministerstwie?- spytała Ginny. Niby niewinne pytanie, a jednak na twarzach rodziców siódemki dzieci pojawił się niepokój i zakłopotanie. Popatrzyli na siebie znacząco.
-Nieważne córeczko.. takie nudne sprawy- powiedział łagodnie Artur. Wszyscy zebrani w samochodzie zauważyli, że coś jest nie tak. Ale każdy bał się zapytać o cokolwiek, bo wyraźnie widzieli że rodzice nie mają ochoty o tym rozmawiać.
-Czy chodzi o Voldemorta?- wypalił nagle Harry Potter. Wszyscy zamarli, cała rodzina Weasleyów bała się tego imienia. Poter speszył się.
-Harry.. kochaneczku- westchnęła Molly.
-Nie zaprzątaj tym sobie głowy, dowiesz się w swoim czasie- powiedział Artur.
Lecz Harry'ego nie zadowoliła ta odpowiedź, ale wolał już nic nie mówić, by nie doprowadzić do kłótni. Resztę drogi przybyli w ciszy. Ron zauważył, że Harry i Ginny przyglądają mu się z uśmiechem i szepcą coś do siebie. Po dłuższym czasie to zaczęło być denerwujące, więc Ron postanowił, że nie będzie tego lekceważyć.
-Czy coś Wam nie pasuje?- warknął.
-Nie,nie. Jest w porządku- odparła jego siostra z dziwnym, tajemniczym uśmiechem.
-To co się tak cały czas gapicie, szepcecie i uśmiechacie?- zapytał Ron. Harry już chciał coś powiedzieć, lecz niestety nie dane było rudemu usłyszeć odpowiedzi, bo samochód zatrzymał się i zdali sobie sprawę, że są już na miejscu. Wysiedli, przeszli kawałek i ujrzeli ten sam widok, na który patrzyli właśnie tego dnia od 6 lat.
Pożegnali się z rodzicami i przeszli przez ścianę na peron 9 i 3/4.


Ten jest dłuższy już moi drodzy.
W następnym już będą w Hogwarcie, więc nie martwcie się.
Jeżeli macie jakieś uwagi, napiszcie w komentarzu.

Przy okazji bardzo chcę podziękować, za to że komentujecie. 
Jest to dla mnie ogromnie ważne.

I bardzo byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś zaobserwował mojego bloga :P 

<AKTUALIZACJA>
Mam wielki problem. Nie mogę dodać na mojego bloga GADŻETU OBSERWOWANI. 
Czy ktoś wie jaki jest powód i co mam zrobić?
To jest mega ważne :/

Bo widziałam, że nie możecie zaobserwować mojego bloga ze względu na to, że nie ma tego gadżetu. Jest jeszcze jeden sposób, tylko dłuższy. Mianowicie, tam gdzie macie listę blogów które obserwujecie, to jest opcja DODAJ. 
No i wpisujecie - http://roniona-truelove.blogspot.com/
I już go obserwujecie.

Ja w każdym bądź razie, będę starała się go naprawić :)


Kare

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 1

Był już koniec sierpnia.Za parę dni trójka najlepszych przyjaciół rozpocznie 6 rok w Hogwarcie-Szkole Magii i Czarodziejstwa.
W tym roku czeka ich jeszcze więcej obowiązków,nauki
 i wyzwań.Poprzednimi czasy przeżyli mnóstwo niebezpiecznych przygód,które zbliżyły ich do siebie,stali się nierozłączni i ufali sobie bezgranicznie.Harry Potter- jeden z trójki przyjaciół był wybrańcem, tym który ma moc pokonania Tego,Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać-Lorda Voldemorta.Ten czarnoksiężnik zabił rodziców Pottera.Jest on niezwykle dzielnym młodzieńcem,który dla przyjaciół zrobiłby wszystko.Mieszka u mugolów-ciotki i wujka Dursleyów,których szczerze nienawidzi,co nie jest wcale dziwne,skoro traktują go jak powietrze i za wszystko obwiniają. Jedyną jego rodziną, którą cenił był mniemany morderca Syriusz Black,niestety zmarł on walcząc dla Zakonu Feniksa. Jego oprawcą była Bellatriks Lestrange-śmierciożerca.Kolejną osobą jest Ron Weasley.To dosyć leniwy i bezpośredni chłopak,mówi to co myśli, ale bez niego nie udałoby się wiele ważnych "misji".Jego rodzice to Molly i Artur.Tata pracuje w Ministerstwie Magii w Departamencie Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli.Ma sześcioro rodzeństwa- Billa,Charliego,Percy'ego,Freda i Georga(bliźniacy) oraz siostrę Ginny. Rodzina Weasleyów do bogatych nie należy,żyją bardzo skromnie.Mieszkają w Norze. Każdy członek rodziny trafił do Gryffindoru.Rodzina Weasleyów jest czystej krwi,ale jak najbardziej tolerują mugoli.W końcu przyjacielem rodziny jest ostatnia z trójki- Hermiona Granger.To z pewnością najmądrzejsza osoba w Hogwarcie. Uwielbia czytać i uczyć się.Jest bardzo zorganizowana i rozsądna. Często wypominała Harry'emu
 i Ronowi,że źle postępują łamiąc regulamin szkolny,lecz z czasem zaczęła przymykać na to oko.Jej rodzice pracują jako dentyści.Przez to,że pochodzi z rodziny "zwykłych ludzi" spotyka ją wiele nieprzyjemności.Przezywana jest od szlam i osądzana z góry, szczególnie przez osoby czystej krwi.
**
Była 8.00 rano.Na zewnątrz lekko kropiło,dzień był dość pochmurny.W pięknym,przestronnym salonie z kuchnią krzątało się małżeństwo.Kobieta robiła śniadanie,a mężczyzna czytał gazetę,co chwila przerywając i dyskutując z żoną o tym co właśnie przeczytał.Mieli smutne miny,wręcz obrażone. Przerwali czynności,które robili aby zerknąć na schody,po których schodziła śliczna dziewczyna o orzechowych oczach i brązowych,lekko roztrzepanych lokach. Miała uśmiech na twarzy,choć z nutką niepewności.
-Cześć mamo,cześć tato-rzekła dziewczyna.
-Witaj Hermiono-odpowiedział obojętnym tonem mężczyzna.
-Nadal będziecie się na mnie gniewać?-spytała rozżalona Hermiona.
-My?Gniewamy się? Ależ skąd!- mruknął sztucznie ojciec dziewczyny.
-Przecież to normalne,że córka,która na rok wyjeżdża do szkoły Magii i Czarodziejstwa,nawet w wakacje nie chcę spędzić czasu ze swoimi rodzicami-wypaliła kobieta.
-Mamo..to nie tak-rzekła pośpiesznie Hermiona.
-To jak?Może jesteśmy zbyt nudnym towarzystwem dla czarodziejki,przecież jesteśmy tylko ludźmi-powiedziała
 z oburzeniem mama dziewczyny.
-Nie,nie jesteście!Bardzo Was kocham,przecież wiecie.Zrozumcie,że to ostatnie dni wakacji.Chciałabym spędzić je z przyjaciółmi.Z Wami byłam całe wakacje,no może prawie całe,poza wyjazdem do cioci i..-mówiła Hermiona.
-Wiesz tak na prawdę ile z nami byłaś?Niecałe 3 tygodnie, na całe 2 miesiące wakacji-oburzyła się pani Granger.
-Nasza jedyna córeczka ma nas dość kochanie-rzekł obrażony mężczyzna. Wszystko gotowało się w brązowowłosej.
Była zirytowana,a zarazem niepewna.Nie wiedziała już co myśleć. Miała wyrzuty sumienia.Może na prawdę zaniedbała rodziców.Teraz musiała podjąć ważną decyzję.
-No dobrze..nie chcę kłótni.Zostaję w domu.-rzekła smutno.
-Ależ nie chcemy żebyś robiła to z łaski-powiedział pan Granger.
-Nie odwracajcie kota ogonem.Zostaję w domu i nie robię tego 
z łaski-wybuchnęła Hermiona i pobiegła do pokoju.Nie chciała dłużej myśleć o tym wszystkim,ale wiedziała że musi powiadomić przyjaciela o jej smutnej decyzji,a raczej decyzji wymuszonej przez rodziców.
**
W domu państwa Weasleyów-Norze,panowała gorączkowa atmosfera.Wszyscy w skupieniu sprzątali duży,drewniany dom.Powodem było przybycie Hermiony Granger,która była uwielbiana przez tą rodzinę,a w szczególności przez jednego
 z synów.Mama siódemki dzieci wymyślała różne pyszności na jutrzejsze przybycie dziewczyny.Jej mąż Artur porządkował teren,ogród,natomiast każde z dzieci miało przyporządkowane różne zajęcia w domu.Wszyscy byli poddenerwowani,ale 
i szczęśliwi.Wszystko zapowiadało się tak dobrze,wysoki rudowłosy chłopak,najmłodszy z synów,a przedostatni z całej rodziny Ron Weasley sprzątał swój pokój,no czego trudno było go zmusić.
Cały czas myślał o jego spotkaniu z Hermioną.W pierwszym roku nauki w Hogwarcie nie pomyślałby,że tak zżyją się 
z brązowowłosą.Ale teraz,mimo że go wkurzała,czuł do niej coś wyjątkowego,sam nie był pewny tego uczucia.Właśnie przecierał 
z kurzu jego zdjęcie z Hermioną i Harrym,gdy jego sowa zastukała dziobem w szybę.Otworzył okno szybko,lecz gdy zobaczył charakterystyczną błękitną kartkę, poderwał się jeszcze szybciej,wiedział,że to od Hermiony.Otworzył list pośpiesznie 
i przeczytał.Wiele emocji malowało się na jego twarzy.

Kochany Ronie
Nie wiem jak mam zacząć ten list,nie wiem jak mam ci to powiedzieć.Wiedz tylko,że bardzo przepraszam i głupio mi
 z powodu mojej nagłej decyzji.Nie przyjadę do Nory,bo...dowiesz się w Hogwarcie, chodzi o moich rodziców
.Tak mi przykro.Mam nadzieję,że nie pogniewasz się i wyjaśnisz to twojej rodzinie.

Tęsknię

Hermiona

Ron poderwał się z krzesła.Był zły,wściekły i zawiedziony.Tak pragnął zobaczyć się z brązowowłosą.Zbiegł szybko po schodach,chciał iść pograć w Quiddicha,aby odreagować,kiedy zatrzymała go Molly.

-Ron! Czemu nie sprzątasz pokoju?Hermiona będzie już jutro.-powiedziała pani Weasley.
-Nie przyjeżdża,rozmyśliła się!-rzekł Ron z nutką smutku w jego głosie.
I nagle cało szczęście w Norze prysnęło.

To tak. Nie jest zbyt fajny,bo to takie początek. Mam nadzieję,że nie zrazicie się :)
Bardzo proszę abyście w komentarzach ocenili ten rozdział
 i napisali nad czym muszę popracować i poprawić.


Bardzo dziękuję na wszystkie komentarze.


Kare



sobota, 9 sierpnia 2014

Roniona-True Love

Hej wszystkim.
Mam na imię Karolina, lat 15.

Postanowiłam stworzyć bloga o Ronionie (Ron i Hermiona). Kocham tę parę.
Niestety bardzo mało jest blogów o nich.

Filmy Harry'ego Pottera obejrzałam wszystkie,natomiast jeżeli chodzi o książki to jestem na 6 części, czyli przedostatniej. 

Tak dodatkowo uwielbiam seriale Pretty Little Liars oraz The Vampire Diaries. 

+++Moja nazwa będzie zmieniona z -K , na Kare.+++

Kare.